Susan Webster wychodzi na wolność po niemal trzech latach spędzonych w szpitalu psychiatrycznym, do którego trafiła po zabiciu swojego trzymiesięcznego syna Dylana. Nie pamięta wydarzeń tamtego dnia, jednak wszyscy przekonują ją, że to właśnie zrobiła - zamordowała swoje dziecko. Kiedy dostaje szansę na nowe życie, próbuje z niej skorzystać. Od teraz nazywa się Emma Cartwright - ma nową tożsamość i adres. Jednak wszystko ponownie się zmienia, kiedy znajduje kopertę zaadresowaną na jej poprzednie nazwisko, a w niej zdjęcie czteroletniego chłopca - Dylana. Czy syn Emmy nadal żyje? Co tak naprawdę się stało?
Muszę przyznać, że opisywana dziś przeze mnie powieść, podobała mi się najbardziej z wszystkich trzech książek autorki, które czytałam. Blackhurst stworzyła naprawdę frapującą historię, wciągająca już od pierwszej strony i utrzymującą dobre tempo i napięcie właściwie do ostatniej. To thriller napisany bardzo lekkim stylem z fabułą poprowadzoną dwutorowo - mamy tu do czynienia z przeszłością i teraźniejszością. Na początku ciężko powiązać oba wątki, sprawiają wrażenie w ogóle do siebie nie pasujących, jednak im dalej czytamy, tym bardziej wszystko się zazębia, prowadząc do finału. W Tak cię straciłam autorka poruszyła ważne tematy, jakimi są: depresja poporodowa, strata dziecka i życie z znamieniem dzieciobójczyni i zbrodnią na sumieniu. A to sprawiło, że tytuł wywołał we mnie wiele emocji i skłonił do przemyśleń. Z strony na stronę byłam coraz bardziej zainteresowana historią, snułam domysły, próbowałam przewidzieć o co w tym wszystkim chodzi - na próżno. Sytuacje, które spotykały Emmę były nieoczekiwane, a zakończenie trudne do rozwiązania. Podobały mi się zarówno retrospekcje, w których pisarka ostrożnie dozuje wydarzenia z przeszłości, jak i wątek osadzony w teraźniejszości. Połączenie wszystkich tych elementów złożyło się na całkiem dobry thriller, który na pewno zapamiętam na długo.
Głowna bohaterka, o dziwo, zyskała moją sympatię. Była nieco naiwna, podejmowała nie do końca zrozumiałe dla mnie decyzje, jednak znając jej przeszłość i tragedię, z którą musiała się zmierzyć, byłam w stanie uwierzyć, że w dużym stopniu wpłynęło to na jej osobowość. Najpoważniejszy mankament tej książki to zakończenie - oderwane od rzeczywistości, przekombinowane i wywołujące śmiech i niedowierzanie. Uważam, że finał zepsuł potencjał tej historii. Mój racjonalny umysł podpowiadał mi, że takie rzeczy nie dzieją się w rzeczywistości i nie potrafiłam podejść do tych wydarzeń na poważnie.
Tak cię straciłam to debiut brytyjskiej autorki Jenny Blackhurst, jednak jej następne książki - Zanim pozwolę ci wejść i Czarownice nie płoną - zostały wydane w Polsce w pierwszej kolejności. Styl autorki znacznie zmienił się w książkach wydanych po Tak cię straciłam - można zauważyć postęp i pracę włożoną w warsztat pisarski. W debiucie był dość surowy, nieoszlifowany, ale nie przeszkodziło mi to w czerpaniu przyjemności z czytania. Miałam na uwadze, że to pierwsza jej książka i starałam się nie patrzeć na nią przez pryzmat tych czytanych wcześniej. Czy polecam? Polecam, ale podejdźcie do niej bez wygórowanych oczekiwań i nie pozwólcie, by przekombinowane zakończenie odebrało Wam przyjemność z lektury.
Głowna bohaterka, o dziwo, zyskała moją sympatię. Była nieco naiwna, podejmowała nie do końca zrozumiałe dla mnie decyzje, jednak znając jej przeszłość i tragedię, z którą musiała się zmierzyć, byłam w stanie uwierzyć, że w dużym stopniu wpłynęło to na jej osobowość. Najpoważniejszy mankament tej książki to zakończenie - oderwane od rzeczywistości, przekombinowane i wywołujące śmiech i niedowierzanie. Uważam, że finał zepsuł potencjał tej historii. Mój racjonalny umysł podpowiadał mi, że takie rzeczy nie dzieją się w rzeczywistości i nie potrafiłam podejść do tych wydarzeń na poważnie.
Tak cię straciłam to debiut brytyjskiej autorki Jenny Blackhurst, jednak jej następne książki - Zanim pozwolę ci wejść i Czarownice nie płoną - zostały wydane w Polsce w pierwszej kolejności. Styl autorki znacznie zmienił się w książkach wydanych po Tak cię straciłam - można zauważyć postęp i pracę włożoną w warsztat pisarski. W debiucie był dość surowy, nieoszlifowany, ale nie przeszkodziło mi to w czerpaniu przyjemności z czytania. Miałam na uwadze, że to pierwsza jej książka i starałam się nie patrzeć na nią przez pryzmat tych czytanych wcześniej. Czy polecam? Polecam, ale podejdźcie do niej bez wygórowanych oczekiwań i nie pozwólcie, by przekombinowane zakończenie odebrało Wam przyjemność z lektury.
Tytuł: "Tak cię straciłam"
Tytuł oryginalny: How I Lost You
Autor: Jenny Blackhurst
Wydawnictwo: Albatros
Data premiery: 03.04.2019
Za możliwość przeczytania tego tytułu dziękuję Wydawnictwu Albatros.
Czytałam i mnie się ta książka bardzo podobała. 😊
OdpowiedzUsuńFabuła jest bardzo ciekawa:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Pola.
www.czytamytu.blogspot.com
Dawno nie czytałam thrillera, a te od Albatrosa naprawdę lubię. Zachęciłaś mnie.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
polecam-goodbook.blogspot.com
"Tak cię straciłam" to książka, która trzyma w napięciu od pierwszej strony aż do ostatniej. Skomplikowana, wciągająca intryga nie pozwala odłożyć jej na półkę w trakcie lektury, więc pozostaje nam się przyłączyć do Twoich poleceń!
OdpowiedzUsuńMam tą książkę w najbliższym planach zamiar przeczytać. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. ;**
P.
https://zycie-wsrod-ksiazekk.blogspot.com/