Tytuł: "Esencja zła"
Autor: Amelia Misiak
Wydawnictwo: Novae Res
Premiera: 2018
Moja ocena: 7/10

   Pierwsze, co nasuwa mi się na myśl na temat tego tytułu, to powrót do dzieciństwa. Może to paradoksalne, bo według okładki jest to thriller.. ale takie mam z nią skojarzenie i nie mogę się od niego opędzić. Dlaczego? Fabuła delikatnie przypomina czasy Power Rangersów i seriali przygodowych, gdzie dobro nieustannie walczy ze złem. Podobnie jest w tym przypadku - mamy agentów, mamy esencję zła i źródło dobroci. Niech jednak nie zmyli Was moje nawiązanie do dzieciństwa, bo wcale nie jest to lektura dla najmłodszych.

Z czym zazwyczaj kojarzy się dzieciństwo? Sielanka, beztroska, brak zmartwień… A jeśli któregoś dnia okazałoby się, że nie jesteś zwyczajnym dzieckiem? Że musisz zostawić wszystko to, co tak dobrze znasz, i spróbować zmierzyć się z siłami, które wydają się niemożliwe do pokonania? Lila wraz ze swoimi rodzicami i towarzyszami rusza na spotkanie samej Istoty Zła, podporządkowującej sobie całe rzesze kobiet, które nie cofną się nawet przed tym, by poświęcić własne dziecko. Tajemnicza sekta, a może dobrze zorganizowana grupa przestępcza? Czy mała dziewczynka ma jakiekolwiek szanse w starciu z ogromną machiną zła?
- źródło: Novae Res

   Książka została napisana w lekkim, i przyjaznym dla oka, stylu. Autorka sprytnie wrzuca nas w wir wydarzeń, które przedstawia w trzeciej osobie, z perspektywy wielu bohaterów. Dzięki takiemu zabiegowi mamy płynny pogląd na całą sytuacje - można powiedzieć, że trzymamy rękę na pulsie. Akcja jest dość dynamiczna, ciekawa, wciągająca i nie taka przewidywalna jak się spodziewałam. To powieść jednowątkowa przez co nie mamy problemu ze skupieniem się na treści. Idealna na jeden wieczór, nawet po ciężkim dniu, bo nie wymaga od nas maksymalnego skupienia.
Najważniejsze jest to, że nie dali się złapać, a za godzinę odległość, jaka będzie dzieliła ich i Matki, zwiększy się do stu trzydziestu kilometrów. Jakby w odpowiedzi na te myśli w głowie usłyszała wrzask wściekłości. Spojrzała na mamę. Ani ona ani Ksenia tego nie odnotowały. Odezwała się i mimo obaw panowała nad głosem:
- Wiedza, już wiedzą, że nas nie ma i są wściekłe.
   Pomysł na fabułę jest naprawdę ciekawy, a wydarzenia zostały osadzone w realnym świecie, który pani Amelia urozmaiciła elementami science fiction. Początkowo akcja książki ma miejsce w Polsce, a ostatecznie przenosi się do Kanady, gdzie zło ma swoje największe źródło. Autorka, zarówno nam, jak i bohaterom, zapewnia świetną przygodę i wędrówkę w nieznane. Choć może się wydawać, że to pozycja w sam raz dla dzieci, nie jest tak. Treść zawiera kilka drastycznych scen i opisów, które zdecydowanie nie nadają się dla najmłodszych.



   Muszę wspomnieć, że nie jest to wymagająca ani wybitna lektura, czy też coś, czego wcześniej nie było. Mam też do czego się przyczepić - autorka nie do końca poradziła sobie z ilością bohaterów. Przywodzi mi to na myśl stado słoni upchnięte na jednym metrze kwadratowym, a i powiedzenie "co za dużo to nie zdrowo" sprawdza się tutaj idealnie. I już tłumaczę co mam na myśli. Mam wrażenie, że każdy z bohaterów został potraktowany po macoszemu. Postaci jest wiele, a niestety niewiele wiemy o którejkolwiek z nich. Nie przeszkadza to w czerpaniu przyjemności z lektury, ale na pewno jest jej najsłabszym punktem.

   Lekkim nieporozumieniem - dla mnie - jest określanie Esencji zła jako thrillera. Choćbym bardzo chciała - nie mogę podpiąć tego tytułu pod ten gatunek. Dla mnie to lekka książka przygodowa z elementami science fiction i tyle.

   Mimo wszystko przyjemnie spędziłam z nią czas - pozwoliła mi oderwać się od rzeczywistości i przenieść się na chwilę do innego świata. Choć ma sporo niedociągnięć (głównie przy bohaterach) i może wydawać się lekko płytka - podobała mi się na tyle, by bez skrupułów przyznać jej siedem gwiazdek, co też czynię.

Za możliwość przeczytania tej pozycji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Novae Res.

Magda

6 komentarzy:

  1. Piękna recenzja a jeszcze cudowniejsze zdjęcia. Ostatnio książki tego wydawnictwa wydają mi się jednak wszystkie na jedno kopyto dlatego podziękuje :(
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Zawsze bardzo podobają mi się zdjęcia u Ciebie :)
    Ja zazwyczaj stronię od polskich autorów ale obiecałam sobie, że w tym roku postaram sie to odrobinę zmienić więc zapisuje tytuł i zobaczymy co z tego wyjdzie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Brzmi ciekawie. Tytuł jest zachęcający. Nawet jeśli to nie jest stricte thriller, może kiedyś po niego sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ejj jak dla mnie jest to najlepsza książka od jakichś 10. ostatnich, serio :o mega wciąga.

    OdpowiedzUsuń