Tytuł: "Pasażerka"
Autor: Lisa Lutz
Wydawnictwo: Akurat
Premiera: 21.02.2018
Moja ocena: 5/10
Wyobraź sobie, że z dnia na dzień twoje życie obraca się o 180 stopni. Musisz uciekać, mylić tropy i pozostać niewidzialnym w świecie pełnym ludzi. Zdaje się, że wszyscy wiedzą co zrobiłeś. Jednak co, jeśli ty sam nie jesteś tego pewien? Twoje życie zmienia się w jedną wielką ucieczkę, która zdaje się nie mieć końca, a już tym bardziej szczęśliwego. Przemieszczasz się z miejsca na miejsce. Żyjesz i jesteś wolny, ale co to za życie?
Tanya Duobis nieoczekiwanie staje nad zwłokami swojego męża Franka. Wie, że to nie ona go zabiła, jednak wszystko wygląda tak, jakby to właśnie ona dokonała zbrodni. Rozważa możliwe wyjścia z niecodziennej sytuacji, jednak wybiera jedno, które będzie dla niej najbardziej bezpieczne - ucieczkę. Tak rozpoczyna się kolejna już podróż-ucieczka kobiety w poszukiwaniu bezpiecznej przystani, wolności, spokoju i nietykalnej tożsamości.
Brak tożsamości jest niebezpieczny. Jeden fałszywy krok, ktoś odkrywa, że jesteś nikim, i w końcu wszyscy dowiadują się, kim naprawdę jesteś.
To, co najbardziej podobało mi się w „Pasażerce” to intrygujący początek, ciekawe zakończenie i lekki, przyjemny klimat powieści drogi. Styl autorki i sposób, w jaki napisała książkę też przypadł mi do gustu. Pomysł na fabułę i połączenie powieści drogi z kryminałem i thrillerem to też oryginalny pomysł - nigdy wcześniej się z tym nie spotkałam. Jednak to za mało, by książka mogła się obronić w moich oczach.
Do samego końca nie wiemy przed czym dokładnie ucieka bohaterka, ale wiemy, że jej podróż zaczęła się znacznie wcześniej niż moment, w którym ją poznaliśmy. Wiemy o niej tyle, ile sama nam o sobie zdradza - znamy głównie teraźniejszość, a do przeszłości zabierają nas wiadomości, które wymieniała z tajemniczym Rayanem.
Nie będę ukrywać, że wiązałam spore nadzieje z tym tytułem. Zapowiadał się naprawdę kusząco i byłam bardzo ciekawa jak autorka poradziła sobie z tematem. Niestety, bardzo się zawiodłam. Liczyłam na pełen napięcia thriller, a otrzymałam lekko nudnawą i ciągnącą się w nieskończoność historię. Najbardziej boli mnie to, ze mogła to być naprawdę ciekawa historia. Gdyby tylko autorka nie powielała raz za razem tych samych działań. Czytając, miałam wrażenie, że czytam ciągle o tym samym. Z łatwością dało się przewidzieć każdy krok głównej bohaterki, bo notorycznie się powtarzała.
Nie mogę powiedzieć, że była to w stu procentach ciekawa lektura. Początek i koniec wzbudziły moją sympatię, jednak rozwinięcie fabuły pozostawia wiele do życzenia. Jestem ciekawa co Wy o niej sądzicie. Koniecznie dajcie znać czy mamy podobne odczucia.
Za możliwość przeczytania tej pozycji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Akurat.
Magda
Nie jestem do końca przekonana co do lektury tej książki.
OdpowiedzUsuńTrochę słaba ta ocena, ale książce nie mówię nie ;)
OdpowiedzUsuńJakoś wcześniej nie zwróciłam uwagi na ten tytuł, mimo że się przewijał na instagramie, a twoja słaba ocena jej tylko mnie przekonała, że bardzo dobrze zrobiłam. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie czytałam i jak narazie chyba się nie skuszę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Agaa
http://ilovetravelingreadingbooksandfilms.blogspot.com/2018/03/66-recenzja-tyran-tm-frazier.html
O nie nie nie, zdecydowanie mówię nie temu tytułowi - jeśli jest to nudny thriller? To jest to zbrodnia sama w sobie ;)
OdpowiedzUsuńshe__vvolf 🐺
Proponuję mimo wszystko dać szanse temu tytułowi ;)
UsuńA ja mam odmienne zdanie, ode mnie 7/10 i to mocne :) Ale ja jestem wielkim fanem tego gatunku samego w sobie więc mogę nie być obiektywny
OdpowiedzUsuń