Tytuł: "Ogród małych kroków"
Autor: Abbi Waxman
Wydawnictwo: Otwarte
Moja ocena: 4/5

   Nie będę ani troszkę oryginalna mówiąc, że jedną z głównych przyczyn zakupienia przeze mnie tej książki była przepiękna okładka, od której ciężko oderwać wzrok! Tak, wiem, nie okładka zdobi książkę, ale chyba nie znam osoby, która nie zachwycałaby się nimi, szczególnie jeśli tak się wyróżniają. Jak jednak wiadomo, samo wnętrze jest najważniejsze, dlatego to właśnie na nim się dziś skupię.

   Lilian straciła męża w wypadku samochodowym i choć od jego śmierci minęły ponad trzy lata, nadal nosi w sobie żałobę i nie może pogodzić się z stratą. Jej życie wieje monotonią - kobieta jest ilustratorką, najlepszą w swoim fachu, a poza pracą czas spędza głównie z dwoma uroczymi córeczkami i rozrywkową siostrą Rachel. Jej codzienność nabiera rumieńców, kiedy przyjmuje nowe zlecenie polegające na zilustrowaniu przewodnika po warzywach, a aby dobrze się do tego przygotować zostaje wysłana na sześciotygodniowy kurs ogrodnictwa. Zupełnie sprzeczny z jej zainteresowaniami, bo jak sama mówi - nie odróżnia szałwii od szczawiu.
Siedziałam sobie w kuchni, ciesząc się krótką przerwą między wyładowaniem zmywarki a załadowaniem jej na nowo. Prowadzę doprawdy porywające życie.
   Cała fabuła zostaje przedstawiona oczami głównej bohaterki, w humorystycznym i sarkastycznym stylu, co od razu bardzo mi się spodobało. Wydarzenia w książce są opisane w taki sposób, że wielu z nas może się utożsamić się z Lilian i jej życiem, a to czyni ją naturalną i realną postacią, co ja osobiście bardzo cenię w książkach tego gatunku.

   Muszę wspomnieć, że nie jest to jedna z tych książek, w których jedno wydarzenie goni drugie, a my nie możemy oderwać się od książki i z uczuciem podniecenia wyczekujemy kolejnych zdarzeń. Tutaj fabuła jest jednostajna, bez wielkich twistów i zawirowań, ale to wcale nie umniejsza jej piękna. Co więcej - pozwala jeszcze lepiej wczuć się codzienność Lilian i zrozumieć to, co czuje.

   Sięgając po "Ogród małych kroków" spodziewałam się zupełnie innej historii, ale zostałam pozytywnie zaskoczona. Fabuła nie skupiła się na żałobie i smutku, choć te aspekty także tam są. Motywem przewodnim powieści jest nauka odnalezienia na nowo swojego szczęścia, godzenie się z własnym losem, ale przede wszystkim walka ze sobą, swoimi przyzwyczajeniami i strachem przed zaangażowaniem i ponowną stratą.
Ja natomiast musiałam się przyzwyczaić, by mimo smutku zajmować się tym, co wcześniej robiłam z radością. Stopniowo wszystkie te czynności znów stały się możliwe do zniesienia. Jakimś cudem wciąż oddycham i proszę, minęło tyle lat, a ja nadal trzymam się przy życiu.
  Historia Lilian jest świetną lekcją dla każdego, kto w swoim codziennym życiu zmaga się z przeciwnościami losu. Pokazuje nam, że można pozbierać się nawet po tak bardzo traumatycznym przeżyciu jakim jest strata najbliższej osoby, mimo, że cień tragedii już zawsze pozostanie w naszym sercu. Uczy nas, by doceniać to, co mamy, cieszyć się z rzeczy małych i dużych, robić to, co sprawia nam radość i po prostu doceniać każdą z chwil, bo nigdy nie wiemy, kiedy może zmienić się nasze życie.
Po tym właśnie można poznać dobrego męża: gwarantuje stały dopływ wyrobów cukierniczych.
   To niesamowicie ciepła opowieść, pełna uroku i uczuć, które są obecne na każdej stronie. Napisana lekko i z humorem, a przy okazji zapewnia małą dawkę ogrodniczych ciekawostek. Polecam! 

18 komentarzy:

  1. Bardzo się cieszę, że czytając "Ogród..." nie zawiodłaś się - nie da się ukryć, ta książka jest naprawdę świetna 😍 Nowy szablon bloga jest bardzo ładny i naprawdę do Ciebie pasuje ❤️

    OdpowiedzUsuń
  2. Zachęciłaś mnie. Z przyjemnością sięgnę po tę książkę 💖
    Pozdrawiam, www.maobmaze.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Już od dłuższego czasu mam na swojej liście czytelniczej "Ogród" :)

    buziaki!

    https://come-book.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Szczerze mówiąc najbardziej do tej książki zachęca mnie ta okładka. W końcu się na nią skuszę :)
    Pozdrawiam!
    recenzje-zwyklej-czytelniczki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Już od pewnego czasu "Ogród" znajduje się na mojej liście książek do przeczytania. W sumie nawet już od bardzo dawna wkładam ją do koszyka, jednak jakoś nie mogę się przełamać i jej kupić. Mam nadzieję że się to niedługo zmieni!

    Ściskam,
    http://dzejniczyta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Ładna okładka książki, ciekawa recenzja na pewno sięgnę. Ogólnie śliczny blog. Zaobserwowałam i zostaję tu na dłużej. Zapraszam również do siebie na www.book-and-lifestyle.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Super recenzja! Mam ją w planach :)
    Obserwuję bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Być może po nią sięgnę, ale teraz mam w planach inne książki :D

    Buziaki!
    Kaja z ksiazkowezamieszanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. też bym chciała po ni sięgnąć i też ze względu na okładkę. Czasem dobra okładka świadczy o dobrej książce ;)
    zaczytanamona.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Chyba jestem jedyną osobą na tej ziemi, której ta okładka nie zachwyca... Ale ja po prostu wolę większy minimalizm w oprawach, jakoś bardziej wtedy do mnie trafiają :) Odnośnie książki stricte - czytałam kiedyś coś podobnego (i za nic nie mogę sobie przypomnieć tytułu), tamta powieść też dotyczyła odszukiwania szczęścia, rozstawania się z przeszłością i cieszenia z tu i teraz. Bardzo mi się podobała, ze względu na to ciepło właśnie, więc możliwe, że sięgnę kiedyś i po "Ogród...". Choć zapewne miną wieki, bo ja zawsze jestem o sto kroków do tyłu z czytelniczymi trendami.

    Pozdrawiam ciepło,
    S.
    nieksiazkowy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Zainteresowałam się Ogrodem Małych Kroków po fali zdjęć na bookstagramie, z tą książką w roli głównej. Jednak moje zainteresowanie zgasło, gdy dowiedziałam się o czym jest ona jest. Moje wyznaczniki ciekawej książki to: porywająca historia miłosna i/lub elementy fantastyczne. Dlatego moja reakcja była jak dziecka na brokuły. Trzeba jednak przyznać, że okładka jest śliczna :) Zapraszam na mojego
    bloga

    OdpowiedzUsuń
  12. To prawda, okładka jest naprawdę piękna! Szkoda, że wnętrze do mnie nie przemawia: zwyczajnie mogłabym się przy niej nudzić. Wolę książki, w których jest wartka akcja, dużo się dzieje.

    Pozdrawiam,
    Królowa Książek

    OdpowiedzUsuń
  13. Miałam okazję przeczytać tą książkę, ale jakoś nie moja tematyka.

    OdpowiedzUsuń
  14. Spróbuję, może mi się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Kiedyś miałem w planach ją przeczytać, ale już mi przeszło :/

    Hubert z Thelunabook
    http://maasonpl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo podoba mi się okładka tej książki, a historia również jest interesująca :) Jest na mojej liście ;)

    Marta

    OdpowiedzUsuń
  17. Uwielbiam tę książkę :) Może nie jest to historia, do której będę często wracała ale na pewno będę ją polecała innym. Ciepła, zabawna i umilająca czas :) No i ta okładka - o tym chyba wspominali już wszyscy, ale nie ma co się dziwić skoro jest genialna :)

    Pozdrawiam, Natalia

    OdpowiedzUsuń
  18. Rzeczywiście wygląda przepięknie i brzmi cieplutko :). Spróbuję kiedyś. Z podobnych, jeśli nie czytałaś jeszcze, polecam "Między książkami" <3

    OdpowiedzUsuń