grudnia 10, 2017

'Gwiazdy, które spłonęły' - Melissa Falcon Field


Tytuł: "Gwiazdy, które spłonęły"
Tytuł oryginalny: What Burns Away
Autor: Melissa Falcon Field
Wydawnictwo: Kobiece
Premiera: 26.10.2017
Moja ocena: 7/10

   To pierwsza książka, po którą sięgnęłam mając z tyłu głowy negatywne oceny pojawiające się w sieci. Zazwyczaj unikam takich pozycji - boję się książkowych rozczarowań, jednak w tym przypadku, mimo tych niepochlebnych recenzji, miałam cichą nadzieję, że książka przypadnie mi do gustu. Zaczęłam czytać i nastawiłam się, że będzie to gniot, najzwyczajniej w świecie. A teraz.. nie wiem co za magia się tu zadziała, ale ja kupuję tę historię i mimo widocznych wad przyznaję, że to lektura, o której nie mogę powiedzieć, że zmarnowała mój czas.

   Claire jest żoną i matką, ale przede wszystkim jest też czterdziestoletnią kobietą, którą dopadł kryzys małżeński. Monotonia i codzienne obowiązki zaczynają jej ciążyć bardziej niż zwykle. Tęskni za utraconą drogą do kariery naukowej, którą poświęciła dla męża i syna. Obecnie, jedynym jej zajęciem jest wychowanie małego Jonaha i prace domowe. Brakuje jej wsparcia ze strony męża, którego wciągnął wir pracy. Czuje, że jest ze wszystkim sama, a z dnia na dzień jej stosunki z Milesem stają się coraz bardziej napięte. W tym kryzysowym momencie jej życia pojawia się Dean - jej pierwsza miłość z czasów młodości. On jedyny rozumie jej cierpienie, próbuje wspierać ją w tym trudnym momencie, jednocześnie rozniecając wielkie emocje, które przygasły po latach rozłąki.

   Fabuła jest naprawdę ciekawa i dość nieprzewidywalna, choć nie mogę powiedzieć tego o każdej, z zaistniałych w książce, sytuacji. Mamy tu do czynienia z narracją pierwszoosobową i jak możecie się domyślić - widzimy świat oczami Claire. Dodatkowo, całość składa się z dwóch płaszczyzn - teraźniejszości i przeszłości kobiety. To bardzo dobry zabieg i jest jednym z najmocniejszych punktów całej powieści. Bardzo podobały mi się retrospekcje, które autorka wprowadziła do lektury, przenoszące nas dwadzieścia lat wstecz - do młodości Claire. Historie tam przedstawione były owiane taką nadzwyczajną aurą. Z jednej strony miałam wrażenie, że takie rzeczy nie dzieją się w realnym życiu, ale z drugiej - było to coś, co przecież może przydarzyć się każdemu. Znalazłam też coś w osobowości Claire, co bardzo mnie fascynowało - jej pociąg do ognia, nauki, gwiazd i atmosfery - to wszystko złożyło się na to, że nie potrafiłam nie darzyć jej sympatią. 
Jesteśmy jak komety. Zostawiamy za sobą pył naszego życia, który wciąż do nas powraca.
   Nastrój panujący w książce jest bardzo melancholijny i doskonale oddaje sytuację, w jakiej znalazła się Claire. W jej życie wkradła się rutyna, związek, który miał być szczęśliwy na zawsze, okazał się nieporozumieniem i zawodem, a najbardziej ucierpiała na tym samoocena bohaterki - przestała ona o siebie dbać, żyła dzień po dniu wykonując te same czynności niczym robot, nie czerpiąc żadnej przyjemności z życia rodzinnego. Oczywiście poza Jonahem, który był jedynym promieniem rozjaśniającym jej szaroburą codzienność.


   Claire to postać, która została bardzo dobrze rozegrana. Mamy otwarte drzwi do jej psychiki - widzimy wszystko jak na tacy, a mimo to jest ona bardzo nieoczywista. Tak naprawdę ciężko ją rozgryźć, dlatego, że ona sama nie wie, czego chce od życia i jest rozdarta między tym, co ma, co chciałaby mieć oraz tym, co może stracić. Przez całą książkę śledzimy jej przemianę, wahania nastrojów, a w pewnym momencie, mam wrażenie, nawet obłęd. Claire jest bohaterką, która nieświadomie dąży do autodestrukcji. Każda kolejna decyzja pogrąża ją coraz bardziej w mroku i smutku, który ją otacza. Chce za wszelką cenę wyrwać się z swojego obecnego życia, naprawić je, zapomnieć o przeszłości, która dała się jej we znaki i odcisnęła piętno na reszcie jej życia. Mogę powiedzieć, że przez całą historię przeszłość wraca do niej jak bumerang i nie pozwala ostatecznie się pożegnać. Autorka zaserwowała nam świetną zabawę w tworzenie portretu psychologicznego Claire i to kolejna mocna strona tego tytułu. 
Szliśmy obok siebie, lecz podążaliśmy dwiema różnymi ścieżkami. Nie byłam w stanie wyobrazić sobie momentu, w którym nasze drogi znów mogłyby się przeciąć.
    Niestety, niewiele dobrego mogę powiedzieć o męskich charakterach występujących w powieści. Miles był bardzo.. "papierowy", przez co działał mi na nerwy. Składał obietnice bez pokrycia i zapominał, że małżeństwo to związek dwojga ludzi, równie zaangażowanych w uczucie. Lubiłam go jako chłopaka z retrospekcji, jednak jako dorosły mężczyzna - mąż i ojciec - wypadł strasznie słabo. Natomiast Dean był moim rozczarowaniem - po prostu. Pomijając moją sympatię do tych bohaterów, autorka stworzyła ich nieco bezbarwnymi - z naciskiem na Milesa, bo to on, według mnie, jest najbardziej nieudaną postacią.

  Czytając można mieć wrażenie, że teraźniejszość i przeszłość nie pasują do siebie. Jednak w miarę upływu historii te dwie płaszczyzny zaczynają się zazębiać, a my zaczynamy rozumieć cały sens powieści. Wydaje mi się, że właściwe piękno powieści wypływa dopiero po przeczytaniu, kiedy zastanawiamy się nad całą historią. Lektura tej książki wywołała we mnie wachlarz emocji - od fascynacji przez smutek i rozczarowanie, aż po współczucie i żal. Są to głównie negatywne emocje, ale to właśnie nimi w dużej dawce wypełniona jest książka. 

Najbardziej przykro mi z tego powodu, że ja tak uparcie próbuję bronić tej pozycji, a nie została ona doceniona na tyle, by mogła bronić się sama. Ja bardzo przeżyłam tą historię. Jeśli lubicie powieści obyczajowe z wyjątkowym klimatem i morałem, to polecam Wam ten tytuł. Ja jestem na tak i wbrew opiniom krążącym w sieci nie żałuję, że poświęciłam na nią swój czas.

Za możliwość przeczytania tego tytułu dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu.

Magda

Mogą Ci się spodobać

31 komentarzy:

  1. Słyszałam różne opinie o tej książce, ale jednak dam jej wkrótce szansę. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najlepiej przekonać się samemu - ja odchodziłam z nastawieniem, że będzie to słaba książka, ale zostałam zaskoczona :)

      Usuń
  2. Może tu chodzi o kwestię nastawienia. Jeśli nastawimy się negatywnie to łatwiej nas pozytywnie zaskoczyć, jeśli bardzo pozytywnie- zawód boli jeszcze bardziej. Dla mnie niestety książka była zbyt absurdalna w pewnych momentach i trochę niedopracowana. Miała ona potencjał, tego nieb można nie powiedzieć, ale wolałabym żeby więcej z akcji miało miejsce teraz, a nie w przeszłości.

    Ale cieszę się, że Ci się podobała:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Teraz mam mieszane uczucia. Słyszałam różne opinie. Chyba chcę się przekonać, ale też nie ciągnie mnie do tego już teraz.
    pozdrawiam
    polecam-goodbook.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślę, że w tym przypadku przymknę oko na wady, bo sama historia bardzo mnie intryguje.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie właśnie te negatywne opinie odpychają od niej póki co. Mam nadzieję, że jednak się przekonam do niej i podobnie jak Ty - będę pozytywnie zaskoczona;)

    Pozdrawiam,
    korczireads.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. ciekawe, mojej siostrze powinno sie spodobać:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Z ciekawości bym przeczytała :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Moją opinię o książce znasz i mimo, że z zaciekawieniem czytałam Twoją recenzję i z przyjemnością poznałam Twoje spojrzenie na ten tytuł? To jednak zdania na jej temat nie zmienię. Pomimo to cieszę się, że Tobie dała tyle emocji i spodobała Ci się ☺️

    she__vvolf ❄️🐺

    OdpowiedzUsuń
  9. Dlatego najlepiej opinię o książce wydać po jej przeczytaniu osobiście. Podobnie jak Ty - wiele razy miałam taką sytuację, że o lekturze krążyły negatywne opinie, a u mnie bach - pozytyw! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. To dowód na to, że co człowiek, to opinia :D
    Książka kompletnie nie dla mnie, ale recenzję czytało się miło, więc zostaję tu na dłużej!
    Pozdrawiam ciepło :)
    Niekulturalna Kasia

    OdpowiedzUsuń
  11. Najważniejsze, aby to nam książka się spodobała, i jeśli nawet inni odbiorą ją inaczej, to i tak pamiętać będziemy sympatyczne nuty przygody czytelniczej. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jakie piękne zdjęcia *.*
    Mam tą książkę od jakiegoś czasu (tak, skusiła mnie okładka), nie wiem dlaczego się za nią nie zabrałam - dobrze że przypominasz ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Czytałam różne opinie na temat tej pozycji. I jak widać, dobrze czasem wyrobić swoje zdanie i przeczytać :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Muszę się jeszcze zastanowić, za długa lista ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. No popatrz, to chyba pierwsza pozytywna opinia na temat tej książki z jaką się spotkałam. Bardzo lubię narrację pierwszoosobową, wydarzenia przedstawiane na dwóch różnych płaszczyznach czasowych również, więc może jednak się na nią kiedyś skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Mnie i tak coś do niej ciągnie. Pewnie przeczytam i sama przekonam się co o niej sądzę :)

    OdpowiedzUsuń
  17. ja tam mam ogromną ochotę na przeczytanie jej :D Po recenzji Twojej i Bartoszczyta jeszcze większą. Szkoda straszna, że męscy bohaterowie są tak słabo wykreowani, ale bardzo chciałabym poznać Claire i jej historię.

    Pozdrawiam serdecznie, cass z cozy universe

    OdpowiedzUsuń
  18. Papieprowi bohaterowie to najgorsze co może być w książce, ja chyba jednak po nią nie sięgnę.
    Kinga

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie czytałam, ale dam jej szansę :)

    Pozdrawiam Agaa
    http://ilovetravelingreadingbooksandfilms.blogspot.com/2017/12/1-pierwsze-urodziny-bloga.html

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja czytałam i mnie się bardzo podobała :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Rzeczywiście czytałam same negatywne recenzje, zwłaszcza na temat męskich postaci, które jak widzę i Tobie nie przypadły do gustu. No cóż. Jak znajdę chwilę to spróbuję! ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Bardzo lubię takie opowieści i z wielką chęcią zagłębię się w jej klimat...

    OdpowiedzUsuń
  23. Najlepiej samemu się przekonać :) Każdy ma inną wrażliwość :) Ja też planuje tę książkę przeczytać. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  24. Jako, że już przeczytałam tę książkę, to śmiało mogę rzec, iż jak najbardziej się z Tobą zgadzam - nic dodać, nic ująć. ♥

    OdpowiedzUsuń
  25. Pierwszy raz spotykam się z pozytywną opinią na temat tej książki i chciałabym się sama przekonać i wyrobić opinię na temat tej pozycji. Twoja recenzja daje mi nadzieję na to, że nie będzie tak źle :)

    Pozdrawiam i zapraszam do mnie,
    oliviaczyta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  26. Mam wrażenie, że jako recenzenci często bronimy czegoś, co niestety samo się nie obroni, bo szkoda nam tego, co wniósł autor. Niestety jednak czasem tak bywa ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. To jest tytuł, który nie przypadnie do gustu wszystkim. Mnie trochę nudził, aczkolwiek doskonale rozumiem bohaterkę i emocje jakie nią targały. Miles faktycznie taki nijaki :) Pozdrawiam sylwesterowo :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Historia z życia wzięta i chyba tu się nie polubimy z tą książką. Opis mnie nie przekonał, chociaż twoja recenzja jest tak pozytywnie napisana, że moja silna wola mogłaby się ugiąć. Jednak się nie skuszę 🙈 za często na takich książkach się zawiodłam 🙈

    Pozdrawiam i zapraszam do mnie
    Kinga z bookwormpl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  29. Książka, której nie znałam, ale chętnie poznam po Twoje recenzji. ;)
    Pozdrawiam. :**

    OdpowiedzUsuń