Autor: John Lewis-Stempel
Wydawnictwo: Poznańskie
Data premiery: 27.09.2017
Moja ocena: 7/10
Przyznam szczerze, że gdyby nie to, że książka ta znalazła się u mnie przypadkiem, pewnie nigdy nie sięgnęłabym po tę pozycję. I nie dlatego, że nie wierzyłam, że może mi się spodobać, a dlatego, że po takim tytule spodziewałam się jednej wielkiej lawiny nudy, a nie tak dobrej książki o naturze i przemijaniu.
John, czyli sam autor, jest farmerem mieszkającym na pograniczu Walii i Anglii. Jego rodzina zajmuje te tereny od pokoleń, to tutaj się wychował i dorastał. Ma żonę, dwójkę dzieci i psy. Posiada farmę, hoduje zwierzęta i od dziecka interesuje się literaturą, naturą i rolnictwem. Jego oczkiem w głowie jest łąka, która w tej książce pełni kluczową rolę, bo to właśnie prywatne życie tej łąki poznajmy - w sposób poruszający i godny tego, by poświęcić mu chwilę.
Łąka jest dziś w kiepskim nastroju. Przygnębiona. Ponura. Olchy rosnące wzdłuż rzeki zdają się szukać czegoś w sinym chłodzie. Wokół nic, tylko trzy pliszki siwe. Drobna iskierka radości. Jedyna żywa istota w zasięgu wzroku.
Oczywiście to ja jestem ponury. Łąka jedynie odbija pogodę i ludzki nastrój.
Podczas czytania spędzamy z autorem rok czasu - od kapryśnego stycznia, poprzez ciepły lipiec aż do zimnego grudnia. Poznajemy uśpioną, na okres zimowy, naturę, która budzi się do życia wiosną i latem, a jesienią powoli wycisza się, by już wiosną znów wrócić z impetem. To właśnie w zmienności pór roku dostrzegamy przemijanie. Każdy okres ma swój czas, nie możemy go wydłużyć czy pominąć.
W swoich przemyśleniach John Lewis-Stempel często odnosi się do wierszy, opowiadań i fragmentów innych książek, co jest ciekawym urozmaiceniem. Na końcu znajduje się także lista zwierząt, roślinności, muzyki i książek, więc jeśli nie zapamiętaliśmy któregoś z tytułów lub wyleciała nam z głowy nazwa ptaka, który wzbudził nasze zainteresowanie - bez problemu znajdziemy to w tym spisie.
To pozycja, z której dowiadujemy się nie tylko tego jakie rośliny i zwierzęta zamieszkują łąki. Poznajemy ich naturę, przyzwyczajenia, sposób na życie i razem z nimi toczymy walkę o przetrwanie. Doskonale przedstawia, że przyroda rządzi się swoimi prawami. Potrafi być cicha, spokojna i piękna, a także brutalna i niebezpieczna. Dużym plusem książki jest to, że została napisana w sposób prosty i barwny - idealny dla amatorów i ludzi, którzy do tej pory nie posiadali aż takiej wiedzy na temat fauny i flory żyjącej na łąkach. Ja sama wychowałam się na wsi i mimo tego, że jakieś skromne pojęcie w niektórych tematach miałam - znalazłam tu także mnóstwo wątków, które były dla mnie zaskoczeniem i totalną nowością.
W przyrodzie nic się nie marnuje. Ciała martwych mrówek użyźnią łąkową glebę. Z prochu powstałeś, w proch się obrócisz.
Autor posiada wielką wiedzę na temat roślinności i zwierząt, jest czujnym obserwatorem, dostrzega to, czego na co dzień nie dostrzegają inni. Zna nawyki zwierząt, potrafi przewidzieć jak zachowają się w danej chwili, wie jak niespostrzeżenie je podglądać i śledzić ich losy. Z każdej strony wylewa się ogromna miłość do natury, a to, w jaki piękny sposób potrafi opisać zjawiska i procesy zachodzące w przyrodzie, jest godne podziwu. Osobiście jestem zauroczona wrażliwością autora, tym jak bardzo kocha przyrodę i jak mocno przywiązuje się do swoich zwierząt. Warto zwrócić uwagę na porównania i epitety użyte przez pisarza, są niepowtarzalne i wyjątkowe.
Patrzę jak odlatuje, by skryć się w gęstym żywopłocie z ostrokrzewu. Wkrótce dołącza do niego inny strzyżyk. I kolejny. Przytulają się do siebie, wykorzystując ciepło swoich ciał w tej walce o przetrwanie.
Na pewno nie jest to książka dla każdego, wymaga skupienia, a ludzi mniej wrażliwych na otaczającą nas naturę może po prostu nudzić. Ja odnalazłam się w niej, choć przyznam, że były momenty, w których chciałam rzucić czytnik na bok, żeby wrócić do niej za jakiś czas. Mimo to nie żałuję, że ten tytuł wpadł w moje ręce. Żałuję tylko, że mam go w wersji elektronicznej, bo wydanie papierowe jest przepiękne i w stu procentach oddaje zawartość!
Pozdrawiam
Magda
Świetnie, że książka Cię nie zawiodła :) Nie jestem przekonana, czy ja bym się w niej odnalazła, ale może kiedyś się przekonam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Książka wydaje się taka... inna :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że trafiłam na Twoją recenzję, bo pewnie sama bym nie zwróciła zbytniej uwagi na tę książkę. :-)
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje mi się ciekawą pozycją do czytania z dzieckiem.
OdpowiedzUsuńMyślę,że to książka dla wybranych.Ja na pewno chętnie po nią sięgnę.Ta nostalgia i wiedza przekonują mnie.
OdpowiedzUsuńhttp://czytanestrony.blogspot.com/
Z książkami tak już jest, że tytuł czy opis nie zawsze zachęcają do przeczytania. Czasami recenzja innej osoby skłania nas do sięgnięcia po nią, czytamy i mamy efekt wow!
OdpowiedzUsuńW życiu pędzę jak szalona, a Twój wpis tak mnie zrelaksował i uspokoił, że chyb zostanę tu już na zawsze :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki z tego "zielonego nurtuv
OdpowiedzUsuńW życiu nic nie dzieje się bez przyczyny. Właśnie dziś postanowiłam zrobić sobie listę lektur na nadchodzące jesienne dni i właśnie dziś trafiłam na twój blog w tej niekończącej się wirtualnej przestrzeni. Niesamowite jak świat nam sprzyja
OdpowiedzUsuńMimo, że nie czytam tego rodzaju książek to powiem szczerze, że mnie zaintrygowałaś. Książka trafia na listę "do przeczytania" :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam
Ja uwielbiam przyrodę i jak zobaczyłam tę książkę na Twoim instagramie to pomyślałam, że to byłoby coś dla mnie :D Przyznam, że byłam bardzo ciekawa jak Ci się spodobała ;)
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że nigdy bym po tę książkę nie sięgnęła sama z siebie - i nie mówię, że zrobię to teraz - ale z pewnością Twoja recenzja sprawiła, że przychylniej spojrzałabym na ten tytułu na półce w księgarni :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam 🐺
shevvolfxczyta.blogspot.com
Ostatnio powstaje wiele książek o naturze, które są fascynujące. Bardzo mnie to cieszy, ponieważ fauna i flora to coś, co ma na mnie wyjątkowo dobry i często kojący wpływ. Warto do tego poczytać sobie te książki, które dodatkowo mogą otworzyć człowieka.
OdpowiedzUsuńObawiam się, że ja bym była z tych, których by znudziła. Przyroda to nie moja bajka;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
korczireads.blogspot.com
Teraz w modzie takie książki o naturze, przyrodzie, a ja jeszcze się na żadną nie skusiłam. A ogólnie to mi wrzosowisko przyszło na myśl, takie angielskie... :)
OdpowiedzUsuńNie do końca czuję ten tytuł niestety, ale może kiedy nabiorę ochoty na coś innego... :)
OdpowiedzUsuńNatura faktycznie ostatnio jest często poruszanym tematem książek, ale jakoś nie mogę się kompletnie przekonać do tej tematyki :D Ciągle ją odkładam na bok :D Może i dobrze, że książka do Ciebie trafiła, mogłaś się przekonać, że nie jest do końca tak, jak się spodziewałaś :D Ale ja jednak póki co zrezygnuję :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Teraz ja się spodziewam nudy po tej książce :) chyba muszę ją poznać, żeby zmienić zdanie :)
OdpowiedzUsuńNie dla mnie, ale znam sporo osób, którym ten motyw przemijania by się spodobał.
OdpowiedzUsuńO rany... Ja akurat zwróciłam na książkę uwagę i bardzo chciałam ją przeczytać, a po Twojej recenzji nie dość, że chęć mam jeszcze większą, to w dodatku zamarzyło mi się posiadanie wersji papierowej! Super, że na końcu jest spis wszystkiego, moje naukowe nawyki sprawiają, że lubię takie rzeczy. ;)
OdpowiedzUsuń