października 31, 2018

'Z każdym oddechem' - Nicholas Sparks


Tytuł: "Z każdym oddechem"
Autor: Nicholas Sparks
Wydawnictwo: Albatros
Data premiery: 17.10.2018


   Książki Nicholasa Sparksa towarzyszą mi od kilku dobrych lat - to jeden autorów, którego bez wahania zawsze określałam mianem ulubionego. Kiedy zobaczyłam najnowszą książkę w zapowiedziach wydawniczych, nie mogłam doczekać się dnia, w którym wezmę ją w swoje ręce i zacznę czytać. Spodziewałam się wzruszającej i pochłaniającej miłosnej historii, jak zwykle to miało miejsce w przypadku tego autora. Czy było tak i tym razem?

   Rok 1990, Karolina Północna. Hope przyjeżdża do Sunset Beach, by spędzić tydzień w wakacyjnym domku jej rodziców przed ślubem najlepszej przyjaciółki. W tym samym czasie, tuż obok, zatrzymuje się Tru - przewodnik safari, który po raz pierwszy ma spotkać się ze swoim biologicznym ojcem. Ona przeżywa kryzys w sześcioletnim związku, on nie spodziewa się, że jest jeszcze w stanie pokochać inną kobietę. Kiedy los niespodziewanie stawia tę dwójkę na wspólnej drodze, ich życie zmienia się nieodwracalnie.

   Pióro Nicholasa Sparksa jest lekkie, barwne i emocjonalne. Potrafi on jednym zdaniem dokładnie opisać uczucia i oddać emocje towarzyszące bohaterom, ale też dobrze wie, jak nadać fabule bardziej melancholijnej nuty, wplatając w nią długie, szczegółowe opisy. Nie boi się zapewniać czytelnikom emocjonalnych wzlotów i upadków, a do każdej historii miłosnej dodaje magii, tak, by bez względu na perspektywę, wydawała się wyjątkową i niepowtarzalną. W Z każdym oddechem autor zastosował te same zabiegi - stworzył piękną opowieść o miłości, nadziei i stracie. Wykreował ciekawych bohaterów - szczególnie jeśli chodzi o Tru, z którym zabiera nas w piękną i malowniczą podróż do Zimbabwe. Starał się, to widać, wprowadzić coś innego by zaskoczyć czytelnika, dostarczyć mu nowych wrażeń, jednak moim zdaniem, nie do końca mu się to udało. 
- Liść ma w sobie coś wspaniałego - powiedział. - Mówi człowiekowi, żeby żył jak najlepiej i jak najdłużej, do czasu, gdy trzeba będzie odpuścić i pozwolić sobie na to, by odfrunąć z gracją. 
   Przewracając stronę za stroną czułam rozczarowanie, złość i żal do autora. Owszem, to ciekawa, wzruszająca i wręcz bajkowa historia, jednak została opowiedziana w sposób, który totalnie mi nie przypasował - zbyt szybko, naiwnie i sztampowo. Zabrakło mi prawdziwej, szczerej i głębokiej relacji między Tru i Hope. Momentami zatrzymywałam się w połowie rozdziału, zastanawiając dlaczego pisarz postanowił poprowadzić fabułę w taki, a nie inny sposób. Miał przecież tyle okazji, by zmienić kierunek tej historii i nadać jej mniej przewidywalny bieg! Nie zrozumcie mnie źle - uwielbiam wszystkie książki Sparksa, jestem jego wierną fanką, ale między mną, a najnowszą książką nie zaiskrzyło tak, jakbym chciała. Nie tak, jak iskrzyło przy poprzednich. 

   Przez długi czas zbierałam się w sobie, by podzielić się z Wami moją opinią. Do teraz nie potrafię konkretnie zebrać myśli, by zawrzeć tu wszystko, co chciałabym przekazać. Nie mogę wyzbyć się wrażenia, że tym razem film nakręcony na podstawie książki, podobałby mi się bardziej niż literacki pierwowzór i uwierzcie mi - piszę to z bólem serca. Mimo wszystko, Z każdym oddechem, jak wszystkie powieści autora, niesie za sobą piękne przesłanie. Niesie wiarę i nadzieję, których tak często potrzeba nam w życiu. Tytuł ten jest dobrą odskocznią - lekturą idealną na jesienne popołudnie, jednak na pewno nie jest jedną z lepszych książek autora.


Za możliwość przeczytania tego tytułu dziękuję Wydawnictwu Albatros.

Magda

października 10, 2018

'Czarownice nie płoną' - Jenny Blackhurst

Tytuł: "Czarownice nie płoną"
Autor: Jenny Blackhurst
Wydawnictwo: Albatros
Data premiery: 03.10.2018

   Czarownice nie płoną to już trzecia książka w karierze Jenny Blackhurst. O poprzedniej - Zanim pozwolę ci wejść pisałam tutaj: klik. Sięgając po nowość, byłam naprawdę ciekawa postępów pisarki i miałam cichą nadzieję, że tym razem zostanę porządnie zaskoczona i cóż.. otrzymam kawał dobrej książki. Czy tak się stało?

   Imogen Reid wraz z mężem przeprowadza się do Lichoty - rodzinnej miejscowości, z którą łączą ją mroczne wspomnienia. Che odbudować swoje życie na nowo, poczuć się bezpiecznie w miejscu kojarzącym jej się tylko z wszechobecnym złem. To właśnie tu poznaje Ellie Atkinson - jedenastolatkę cudem uratowaną z pożaru, w którym zginęła cała jej rodzina. Dziewczynka jest napiętnowana przez otoczenie i nazywana czarownicą. Nie ma przyjaciół, a ludzie boją się jej i ostrzegają przed nią swoje pociechy. Imogen, w ramach obowiązków psychologa, stara się pomóc dziewczynce, jednak granica wytyczona przez standardy zawodowe niepostrzeżenie się zaciera...
Była głupia, wierząc, że w takim miejscu jak Lichota może znaleźć przyjaciół - w mieście, które każdego obcego rozgryza, przeżuwa i wypluwa do rynsztoka; mieście, które uznało, że jest zła, a samo ma ma najczarniejsze serce pod słońcem.
   Wydarzenia opisane w książce poznajemy z perspektywy dwóch bohaterek. Imogen - poprzez narrację pierwszoosobową oraz Ellie, przy której autorka zastosowała narrację trzecioosobową. Obie postacie mają duży udział w powieści, jednak to właśnie Ellie jest jej motorem napędowym. Ze względu na sposób i styl, w jaki została napisana, książkę czyta się bardzo przyjemnie i szybko - Blackhurst potrafi wzbudzić zainteresowanie i utrzymać je do końca. Ma też bardzo intrygujące pomysły na urozmaicenie fabuły i dobrze radzi sobie z lawirowaniem między postaciami i intrygami, co dało się zauważyć już w poprzedniej powieści. Wczuła się w każdą z ról i bardzo dobrze rozróżniła rozdziały na świat widziany oczami dziecka oraz dorosłego. Znajdziemy tu sporo dobrze skonstruowanych scen, sam obraz miasta i zamieszkujących go ludzi wywołuje specyficzny klimat dreszczowca, co bardzo mi się podobało.

   Niestety nie było tak do końca kolorowo. Czytając niejednokrotnie odnosiłam wrażenie, że autorka próbuje przekonać mnie do swojej wersji wydarzeń, ale tak naprawdę sama nie do końca wierzy w to, co stworzyła. Przez ten brak pewności napięcie, które tak starannie starała się budować, prysło i nie czułam go właściwie przez całą lekturę. Kolejny słaby punkt powieści to główna bohaterka - Imogen Reid. Przyznam szczerze, że naprawdę wiele trzeba, by bohater zaczął mnie drażnić. Tutaj zdarzało się to dość często, a sama Imogen to chodzący paradoks - pani psycholog pracująca z dziećmi, która nie radzi sobie z własnymi emocjami, wspomnieniami, wyborami i opanowaniem. Doskonale rozumiem zamysł autorki do stworzenia właśnie takiej postaci, jednak dla mnie było tego po prostu za dużo, przez co nie potrafię odebrać jej w pozytywny sposób, a sama historia wydała mi się nieco naciągana i z łatwością mogłam domyślić się zakończenia już w połowie.
- Mówisz jakby to było takie proste.
- Bo to jest proste, Immy. Nie możesz ciągle ratować świata. Czasem trzeba poprzestać na uratowaniu siebie.
   Jestem przekonana, że to tytuł, który znajdzie wielu zwolenników także wśród fanów gatunku. Ja niestety czuję lekkie rozczarowanie i niedosyt. Jak już wspominałam - nie mogę pozbyć się wrażenia, że to brak pewności siebie blokuje autorkę przed pójściem na całość i zbudowaniem thrillera z krwi i kości, jednak zaznaczam, że są to tylko i wyłącznie moje osobiste odczucia i wnioski. Mimo wielu niedociągnięć przyjemnie spędziłam czas podczas lektury, lecz na pewno nie jest to tytuł, który polecę w środku nocy wyrwana ze snu.

Za możliwość przeczytania tego tytułu dziękuję Wydawnictwu Albatros.

Magda

października 03, 2018

PREMIERA: 'Nie odpuszczaj' - Harlan Coben


Tytuł: "Nie odpuszczaj"
Autor: Harlan Coben
Wydawnictwo: Albatros
Data premiery: 03.10.2018

   Wyczekiwałam tej książki z podekscytowaniem równym temu, z jakim dzieci oczekują Świętego Mikołaja i prezentów. Harlan Coben, zdecydowanie, należy do grona moich ulubionych pisarzy, choć kilka tytułów jeszcze przede mną. Moja przygoda z twórczością autora rozpoczęła się w 2014 roku od Nie mów nikomu - do dziś pamiętam wszystkie emocje towarzyszące mi podczas lektury. Już wtedy dałam się oczarować i muszę przyznać, że czytając każdą z jego książek mam wrażenie, jakby powstała z myślą o mnie - jest w nich wszystko, czego oczekuję.

   Mija piętnaście lat odkąd detektyw Napoleon Dumas stracił brata bliźniaka. Ciało Leo wraz z ciałem jego ukochanej - Diany - znaleziono na torach kolejowych po zderzeniu z pędzącym pociągiem. W tym samym czasie zaginęła także szkolna miłość Napa - Maura, po której słuch zaginął aż do dnia, w którym policja odnajduje jej odciski palców w samochodzie wypożyczonym przez podejrzanego o morderstwo. Detektyw, chcąc odkryć prawdę o śmierci brata i zaginięciu ukochanej, wszczyna śledztwo, jednak nawet nie wyobraża sobie z jak mrocznymi sekretami przyjdzie mu się zmierzyć.

   Każdy, kto przeczytał choć jedną książkę autora wie, że pisze on w sposób bardzo lekki i dynamiczny. Nie brakuje tego i tutaj - wartka akcja, dobrze skrojona fabuła i bohaterowie z krwi i kości w połączeniu z stylem autora tworzą niesamowicie wciągającą lekturę, od której nie sposób się oderwać. Harlan Coben wie jak budować napięcie, jak zdradzić wiele, ale nigdy zbyt wiele i jak utrzymać czytelnika w niepewności od początku aż do ostatnich stron. Jak nikt potrafi wodzić za nos i podpuszczać do snucia domysłów, popychając w kierunku zupełnie innym niż ten właściwy. Warto wspomnieć o dobrze skonstruowanych dialogach, które mimo całego mroku powieści potrafią rozbawić. A poczucie humoru Cobena... cóż, idealnie pokrywa się z moim.
- Nie zastraszysz mnie.
- Własnie mi się to udało. Aha, i jeśli jednak nie zdołam cię pogrążyć, pewnego dnia przyjdę i skopię ci dupę. Tak po prostu. Klasycznie i tradycyjnie.
   W Nie odpuszczaj każdy dobry bohater ma swoją mroczną stronę i sekret, który kładzie się cieniem na jego życie. Pisarz oparł całą historię właśnie na tych sekretach i kłamstwach - zbudował z nich zawiłą fabułę i zagadkę trudną do rozwiązania. Akcja biegnie jednym torem, nie zbaczając z wytyczonej trasy i nie robiąc przystanków. Jesteśmy wrzuceni w wir wydarzeń, wciągnięci w treść i na końcu budzimy się skołowani zastanawiając się jak on to zrobił?. Podobnie jak Napoleon, przez cały ten czas nie wiemy komu możemy ufać, a kto próbuje nas oszukać.

   Po raz kolejny nie zawiodłam się na autorze - trzyma poziom i mimo wielu wydanych książek, nadal potrafi zaskoczyć. Czuję, że miłośnicy thrillerów, fani autora, a także całkiem początkujący zarówno z gatunkiem jak i twórczością Cobena, będą zadowoleni.

Za możliwość przeczytania tego tytułu serdecznie dziękuję Wydawnictwu Albatros.


Magda